Algier cz. 22

Jeżeli wyjdziesz z kawiarni koło tej, a zobaczysz, że do bramy pewnego gmachu zaczynają wchodzić mężczyźni jeden po drugim, to bądź pewny że tam w mauretańskim domu będzie jakaś ubita i choć nie jesteś zaproszony bądź dość

Algier cz. 21

Czasem występuje jakiś solista śpiewak, który rozpoczyna i kończy swoje arie, kiedy chce; nikt na niego nie uważa, i on też nie ogląda się na wchodzących i wychodzących. W ogóle między gośćmi ten tylko obowiązek grzeczności, że

Algier cz. 20

Po Kasbie można się błąkać całymi godzinami bez znudzenia; drobne szczegóły ornamentacyjne domów, jakieś fontanny na rogach ulic marmurem i fajansem zdobne lub coraz nowe sceny życia zwracają na siebie uwagę. Zwłaszcza wieczorem, jak miasto oświetlone jest

Algier cz. 19

Kto chce, temu pokazują ów skromny drewniany pawilon w którym, ostatni z dejów, uderzył w twarz wachlarzem, konsula francuskiego,  co dało bezpośredni powód do wypowiedzenia wojny i zdobycia Algieru. Na prawdę nie ma co tam oglądać. Lepiej

Algier cz. 18

Oświadczamy to bez ogródki właścicielowi, który nie rad z naszej znajomości rzeczy, bo umyślnie wyniósł się tak wysoko, żeby jakiś rumi, a jak dla niego i tu goim, tern łatwiej dał się zwieść pozorom miejsca i zaufał

Algier cz. 17

Czyż to nie posągi, tym bardziej, że stoją poważne, ciche, nieme, z surowym spojrzeniem, bez gestu i ruchu. Przechodzisz i gotów jesteś dotknąć się, żeby się przekonać, czy to co żywego. Są to jednak rzeczywiście żywe istoty

Algier cz. 16

Jest to mąka pszeniczna, lub jęczmienna, zmełta na żarnach, zwilżona, przetarta przez sito, zaokrąglona rękami na drewnianej misie i tak przerobiona na krupki. Gotują ją na parze i podlewają rosołem, mlekiem, lub sosem z pomidorów. Z dodatkiem

Algier cz. 15

Zaznaczam wyraźnie, że tak się tu przedstawia, ale inaczej się ma z dialektem egipskim, a zwłaszcza ojczystym, gdzie w Mecce podobno wyśmiewają się z tutejszych pielgrzymów, a raczej z ich chrapliwej mowy. Mijając kłótliwą scenę, ledwo uszy

Algier cz. 14

W uszach ma ona srebrne kolczyki, tak wielkie, jak bransolety, z których zwieszają się liczne łańcuszki; nogi bose, ozdobione podobnie jak ramiona, pierścieniami. Stoi we drzwiach rozwartych domu, widać więc przez nie schody wykładane fajansem i podwórko,

Algier cz. 13

Jego dym jest bez woni i łagodny w smaku, upajający snadniej niż tytoniu. Sprowadza zaś halucynacje, już miłe, już straszne, ale tak się do niego człowiek nałogowo przyzwyczaja, że trzeba niezmiernej siły woli, żeby się od używania