Algier cz. 12

Rysunek ciekawy, widocznie stary, bez perspektywy, z dziecinną nieledwo frakturą, tern zabawny, że choć barki są na morzu, to ludzi na nich nie masz bo koran zabrania ich rysować. Zresztą nic, prócz starego kurzu. W jednym kącie

Algier cz. 11

Więc na żółtawej raczej, niż brązowej skórze sine tatuowanie czoła, policzków, i brody, więc obie brwi połączone razem szeroką czarną polakierowaną smugą, więc róż, ale nie naśladujący fałszywy rumieniec, tylko w jaskrawych, owalnych plamach na brodzie, skroniach

Algier cz. 10

Tymczasem pomocnik chirurga siedzi na progu i między kolanami trzyma głowę Araba. Widać, że dawno już nie była pod nożem, bo liczne loki spadają na burnus operatora, który z wielką wprawą małym nożykiem, na sucho goli cały

Algier cz. 9

Można by powiedzieć że to jest narodowy i zarazem międzynarodowy śpiew Algierii, który daje liche wyobrażenie o poziomie umysłowym masy jego mieszkańców, kiedy się tak przyjął i rozkrzewił. Im wyżej ku górze, tern coraz mniej europejskich mieszkańców,

Algier cz. 8

Na wstępie ludność jest mieszana, mniej Arabów, dużo żydów, dość nawet Europejczyków, a zwłaszcza Hiszpanów, zamieszkałych w wynajętych arabskich domach, stąd niejedne drzwi domu uchylone. Rzucasz ciekawie okiem i widzisz podwórko maleńkie, ale ślicznie niebieskim fajansem wyłożone,

Algier cz. 7

Wszystko w tej zewnętrznej architekturze wskazuje, że dom jest przybytkiem, do którego starano się utrudnić wstęp nie tylko osobie, ale nawet jej oku. Jeśli zaś oko jest złośliwe, to broni od jego czarownego spojrzenia wielka dłoń, wymalowana

Algier cz. 6

Domy są świetnie białe, bo dwa razy do roku czarni murzyni, dla wygubienia robactwa, powlekają je na zewnątrz i wewnątrz nową warstwą wapna. Wszystkie arabskie, to znaczy, że prócz drzwi i małych szpar, nie mają wcale okien.

Algier cz. 5

Po większej części są tak ważkie, że rozkładając ręce, a nawet jedną tylko rękę, dotykamy się murów. Podnoszą się mniej lub więcej spadzisto, tworząc często tylko szereg niskich a szerokich i wygodnych schodów. Wszystkie, nawet najwyższe są

Algier cz. 4

Między tym rojem mężczyzn, snują się kobiety. Niektóre chodzą z odkrytą twarzą, to są albo Kabylki w brudnych żółtawych łachmanach, albo murzynki w szafirowych perkalikach, albo wreszcie córy Izraela, które snują się po mieście w jedwabnych powłóczystych

Algier cz. 3

Po za niemi już sama maskarada. A więc ludzie w turbanach, tak ubrani, jak znani nam z obrazków Turcy, z których niektórzy wydają się nam być żydami, inni odrębnego typu. Nie mylimy się; oprócz Izraelitów noszą ten